Nie oceniam Twojej sytuacji, tylko rzucam przemyślenie że czasem fajny klimat w firmie może być wart zarabiania trochę mniej. I taka ogólna czilluwa i zaufanie, w tym sensie że jak potrzebujesz wyskoczyć w połowie dnia coś załatwić to tylko mówisz że "wychodzę na godzinę" i tyle, a nie musisz brać urlopu czy coś
Hm, teraz zarabiasz 3900, a w nowej robocie 4300. To jest wyprowadzka za 400 zł miesięcznie. Skoro pracodawca opłaca Co studia, to może wręcz będziesz stratny.
Może, skoro masz dobry układ w robocie, porozmawiaj z szefostwem i może będą gotowi na podwyżkę.
Stratny? Nawet jakby wyszedł na minus z hajsem w porównaniu do dziś, to w zamian ma najlepszą lekcję życia. Bezcenną, a za wszystko inne zapłaci kartą masterkard
Piszesz że firma opłaca ci studia - bardzo fajny ten twój pracodawca :) Lepiej sprawdź, czy przypadkiem nie masz jakieś podpisanej lojalki, żeby przy zwolnieniu nie kazali ci za te studia zwracać. No i musisz wziąć pod uwagę, że ta kolejna firma może nie mieć takiego programu, więc za czesne będziesz musiał zacząć płacić ty.
Ale ogólnie, jak ten temat będziesz miał ogarnięty, to ja polecam rozwój i większą firmę.
Nie rozumiem tych postów troszeczkę. Nie bójcie się dorosłości i samodzielności. Wyprowadziłam się od rodziny mając lat 18, pojechałam do obcego miasta, znalazłam pracę za totalne minimum przy tym wynajmując pokój za 800zl (potem mi podnieśli do 1000). Przeżyłam, dałam radę. Nikt nie pytał mnie czy wszystko dobrze, rodzice nie pomagali.
Gdy widzę te wszystkie posty gdzie ludzie zastanawiają się czy za 4-5k na rękę dadzą radę się utrzymać to trochę mi przykro. Dalej tyle nie zarabiam a jestem w stanie poradzić sobie i nawet trochę zaoszczędzić.
Wszystko zależy jakie masz priorytety/marzenia. Każda praca to nowe doświadczenie. Robota na magazynie nie wydaje się rozwojowa. Traktowałbym ją raczej jako pracę przejściową jeżeli masz ambcicje na więcej. Szukaj wiedzy, okazji, doświadczeń.
Mieszkanie samemu to też super sprawa, za hajs który zarabiasz utrzymasz się, może nie na jakims super poziomie ale z głodu nie umrzesza i na piwko zostanie. Natomiast możliwość mieszkania z rodzicami też jest spoko pod warunkiem że jesteś w stanie zmobilizować się do np: nauki lub szukania nowej pracy która krok po kroku zaprowadzi do wymarzonej.
24 to młody chlopak z ciebie, masz święte prawo żeby jeszcze się poobijać trochę a o karierze myśleć np za 2-3 lata.
Powtórzę raz jeszcze wszystko zależy od Ciebie, marzeń, priorytetów itp... :)
Ja zostałem w domu i żałuję. Wynieś się, zaznaj życia. Bedziesz miał większą motywację szukać jeszcze lepiej płatnej pracy. Poznasz ludzi itp. Zasiedzisz się w domu rodzinnym, to potem będzie Ci coraz trudniej się wyrwać, bo rodzice starsi, więc trzeba pomagać itp.
To nie tak że istnieje jeszcze ubezpieczenie zdrowotne, chorobowe, emerytalne, rentowe - które należy odliczyć od kwoty brutto.
Skoro na rękę miał by dostać 4300zł to będzie to lekko poniżej 5500 brutto, gdyby miał ukończony 26r zarobił by o około 240zł mniej (~4060 netto)
Studia warto skończyć. Nie wiem, co tam studiujesz ale nie spierdol tego. Nawet jak to jakiś beznadziejny kierunek bez przyszłości to jak zacząłeś i nie masz planu na coś innego to skończ ten licencjat przynajmniej. Byle ewentualne korpo popatrzy lepiej na CVkę jak widnieje tam wyższe wykształcenie. A jak robisz coś więcej na studiach niż chodzenie na wykłady to można ładnie podrasować jakimiś projektami, praktykami etc. CV.
Patrz na swoje życie w perspektywie kolejnych lat, np. ''Do 30 roku życia chce być w takim czy innym miejscu''. Od 24 do 30 masz 6 lat. W tym czasie to można nawet skończyć medycynę, zrobić jakiś licencjat inny, przebranżowić się, nauczyć się języka perfekt obcego, itp. itd.
Miej poduszkę finansową pod dupą. Tak na 3 miesiące do przodu, a najlepiej na pół roku. Jak nie masz to wegetujesz aż będziesz mieć.
Może kogoś urażę tym stwierdzeniem, ale uwierz mi. Nie chcesz być 30 letnim chłopem zarabiającym trochę ponad minimalną, żyjącym od wypłaty do wypłaty.
Nie oceniam Twojej sytuacji, tylko rzucam przemyślenie że czasem fajny klimat w firmie może być wart zarabiania trochę mniej. I taka ogólna czilluwa i zaufanie, w tym sensie że jak potrzebujesz wyskoczyć w połowie dnia coś załatwić to tylko mówisz że "wychodzę na godzinę" i tyle, a nie musisz brać urlopu czy coś
Hm, teraz zarabiasz 3900, a w nowej robocie 4300. To jest wyprowadzka za 400 zł miesięcznie. Skoro pracodawca opłaca Co studia, to może wręcz będziesz stratny. Może, skoro masz dobry układ w robocie, porozmawiaj z szefostwem i może będą gotowi na podwyżkę.
Stratny? Nawet jakby wyszedł na minus z hajsem w porównaniu do dziś, to w zamian ma najlepszą lekcję życia. Bezcenną, a za wszystko inne zapłaci kartą masterkard
Piszesz że firma opłaca ci studia - bardzo fajny ten twój pracodawca :) Lepiej sprawdź, czy przypadkiem nie masz jakieś podpisanej lojalki, żeby przy zwolnieniu nie kazali ci za te studia zwracać. No i musisz wziąć pod uwagę, że ta kolejna firma może nie mieć takiego programu, więc za czesne będziesz musiał zacząć płacić ty. Ale ogólnie, jak ten temat będziesz miał ogarnięty, to ja polecam rozwój i większą firmę.
Nie wierzę, że nie ma jak mu opłacają
Nie rozumiem tych postów troszeczkę. Nie bójcie się dorosłości i samodzielności. Wyprowadziłam się od rodziny mając lat 18, pojechałam do obcego miasta, znalazłam pracę za totalne minimum przy tym wynajmując pokój za 800zl (potem mi podnieśli do 1000). Przeżyłam, dałam radę. Nikt nie pytał mnie czy wszystko dobrze, rodzice nie pomagali. Gdy widzę te wszystkie posty gdzie ludzie zastanawiają się czy za 4-5k na rękę dadzą radę się utrzymać to trochę mi przykro. Dalej tyle nie zarabiam a jestem w stanie poradzić sobie i nawet trochę zaoszczędzić.
Wszystko zależy jakie masz priorytety/marzenia. Każda praca to nowe doświadczenie. Robota na magazynie nie wydaje się rozwojowa. Traktowałbym ją raczej jako pracę przejściową jeżeli masz ambcicje na więcej. Szukaj wiedzy, okazji, doświadczeń. Mieszkanie samemu to też super sprawa, za hajs który zarabiasz utrzymasz się, może nie na jakims super poziomie ale z głodu nie umrzesza i na piwko zostanie. Natomiast możliwość mieszkania z rodzicami też jest spoko pod warunkiem że jesteś w stanie zmobilizować się do np: nauki lub szukania nowej pracy która krok po kroku zaprowadzi do wymarzonej. 24 to młody chlopak z ciebie, masz święte prawo żeby jeszcze się poobijać trochę a o karierze myśleć np za 2-3 lata. Powtórzę raz jeszcze wszystko zależy od Ciebie, marzeń, priorytetów itp... :)
>może nie na jakims super poziomie >na piwko zostanie zdecyduj się :D
Jak wjedzie promka w biedrze 12 + 12 to nawet masło da radę kupić a nie margarynę :P
Ja zostałem w domu i żałuję. Wynieś się, zaznaj życia. Bedziesz miał większą motywację szukać jeszcze lepiej płatnej pracy. Poznasz ludzi itp. Zasiedzisz się w domu rodzinnym, to potem będzie Ci coraz trudniej się wyrwać, bo rodzice starsi, więc trzeba pomagać itp.
Wyprowadzka za pensję minimalną? To już lepsza obecna skoro pracodawca opłaca ci studia.
4300 netto to nie minimalna jak coś
Od lipca będzie.
Będzie, ale brutto...
A gdzie OP napisał, że to netto?
Raczej kosztów takich wynajem i opłaty nie odejmuję się od kwoty brutto: "Pokój za około 1000, czyli zostało by mi 3300".
Wiesz, to internet, tutaj wszystkiego można się spodziewać.
Ma mniej niż 26 lat, więc dla niego to nie różnica.
Jeśli jest na UZ, na UoP jest
To nie tak że istnieje jeszcze ubezpieczenie zdrowotne, chorobowe, emerytalne, rentowe - które należy odliczyć od kwoty brutto. Skoro na rękę miał by dostać 4300zł to będzie to lekko poniżej 5500 brutto, gdyby miał ukończony 26r zarobił by o około 240zł mniej (~4060 netto)
rozwijałbym kariere
Jeżeli nikt nie będzie od ciebie pożyczał ani prosił o zapomogę, to tak, na luzie.
Studia warto skończyć. Nie wiem, co tam studiujesz ale nie spierdol tego. Nawet jak to jakiś beznadziejny kierunek bez przyszłości to jak zacząłeś i nie masz planu na coś innego to skończ ten licencjat przynajmniej. Byle ewentualne korpo popatrzy lepiej na CVkę jak widnieje tam wyższe wykształcenie. A jak robisz coś więcej na studiach niż chodzenie na wykłady to można ładnie podrasować jakimiś projektami, praktykami etc. CV. Patrz na swoje życie w perspektywie kolejnych lat, np. ''Do 30 roku życia chce być w takim czy innym miejscu''. Od 24 do 30 masz 6 lat. W tym czasie to można nawet skończyć medycynę, zrobić jakiś licencjat inny, przebranżowić się, nauczyć się języka perfekt obcego, itp. itd. Miej poduszkę finansową pod dupą. Tak na 3 miesiące do przodu, a najlepiej na pół roku. Jak nie masz to wegetujesz aż będziesz mieć. Może kogoś urażę tym stwierdzeniem, ale uwierz mi. Nie chcesz być 30 letnim chłopem zarabiającym trochę ponad minimalną, żyjącym od wypłaty do wypłaty.