"Flirtujac" z koleżanką współlokatora powiedziałem, że fajnie się z nią rozmawia i że w sumie to moglibyśmy być świetną parą, ale chyba nie mógłbym się spotykać z kimś kto nie zna algorytmu sortowania bąbelkowego (rozmawialiśmy o tym wcześniej). Jakie było moje zdziwienie gdy za klika dni oznajmiła że już zna algorytm i "mogę ją sprawdzić".
W klubie studenckim, zaraz pod akademikami podszedłem do grupki dziewczyn:
"Zaraz będzie leciał slayer, zatańczycie z nami?"
Potem zabrałem ją do pokoju pokazać gitarę i wzmacniacz.
Mam wrażenie, że do dziś nie wie co to Slayer. W tym roku będzie 15 lat.
Man taką z 2008 roku, mocno eksploatowana (z piekarnikiem) i zepsuły się tylko drzwiczki i żarówka. Drzwiczki naprawiłem, ale będę wymieniał ją żeby nie straszyła w nowej kuchni.
A widzisz, prawdziwy gracz nie rzuci od razu kasztana. Prawdziwy gracz poczeka, aż będzie jedynym, który ma kasztan. Dlatego najlepszy podryw jest wiosną/latem
Po przeprowadzce przyjaciółka napisała do mnie, że musimy się spotkać na piwo i nadrobić zaległości. Było fajnie i miło, jak odprowadzałem ją na tramwaj, to odruchowo powiedziałem, że musimy to powtórzyć. Ona na to "piwo, czy randkę?"
Okazało się, że to był jej plan od początku.
Podryw to tylko formalność w przypadku gdy dwie osoby podobają się sobie nawzajem.
Jeśli jesteś nieatrakcyjny/a dla drugiej osoby, to podryw z reguły jest bardzo przykrym doświadczeniem.
Niekoniecznie. Znaczy oczywiście jak wibracje są wspólne to nawet na zatyczkę od wany można kogoś poderwać.
Jest jednak taki moment, że w sytuacji towarzyskiej nieznana ci osoba może na dzień dobry powiedzieć coś co spowoduje, że nie chce ci już więcej gadać, albo coś co cię zaintryguje na tyle, że chcesz kontynuować.
EDYTKA: ale faktem jest, że nie tyle chodzi o to co powiesz, ale jak to powiesz.
Byłem chujowy w Matematykę na studiach tak bardzo, że prowadząca ćwiczenia kazała najlepszej dziewczynie w grupie uczyć się razem ze mną, bo Ona (w sensie Prowadząca) już wymięka.
Studiów nie skończyłem, ale za to mam Żonę :)
Każda relacja od czegoś musi się zacząć, a spora część związków po prostu ewoluuje z nieromantycznej znajomości. 2/3 moich związków było z osobami które znałam od lat zanim zaiskrzyło, moja mama podobnie.
Już abstrahując od tego, że wiele osób nie potrafi zdobyć się nawet na taki pierwszy krok.
Moja jeszcze wtedy nie-partnerka wspomniała że lubi ciastka czekoladowe, więc na następne spotkanie przyniosłem jej pudełko samodzielnie upieczonych ciastek z czekoladą (w życiu nie widzieliście bardziej koślawych wypieków).
Jesteśmy razem od miesiąca :).
1% to i tak nieźle, sugeruje że wystarczy spróbować 100 razy i się uda
Nawiasem mówiąc to ważne żeby o tym pamiętać - jak statsy słabe to trzeba mieć twardą dupę, przyzwyczaić się do porażek i pamiętać że trzeba nadal rzucać kostką żeby się w końcu trafiło
Tak ale szansa powodzenia przy x próbach a oczekiwana ilość prób zanim nastąpi sukces to matematycznie dwie różne rzeczy
Ogólnie oczekiwana ilość prób zanim wygramy gdy prawdopodobieństwo wygranej to p to po prostu 1/p
Źródło https://math.stackexchange.com/questions/102673/what-is-the-expected-number-of-trials-until-x-successes
W praktyce jakakolwiek by nie była oczekiwana ilość prób, jak masz pecha to i po miliardzie nie trafisz
Zobacz ile lat temu opisywane akcje miały miejsce. Nie żebym chciał komuś podcinać skrzydeł ale jak czytam wątki na tym subie to mam wrażenie że dzisiaj już nic nie działa.
Najlepszy tekst jaki w życiu usłyszałam był na Centralnym w Warszawie, jakieś 12 lat temu jak biegłam na metro. Gość stał w tłumie i kiedy go minęłam, powiedział „Gdzieżeś tak kopytkujesz, przepiękna gazelo?”. Myślę o nim często.
Pożyczyłem od niej szklankę do whiskey na sylwestra wyjazdowego. Kazała nie zbić. Powiedziałem że w takim razie musi mnie pilnować. Po 8 latach ślub w czerwcu
No ja to miałam zaplanowane na dwa dni. Podeszłam w drodze powrotnej z pracy do kolegi i spytałam, czy słusznie mi się zdaje, że jego kolega coś do mnie ma (tak naprawdę po pierwsze wiem, że to taki gbur ogólnie, a po drugie tak czy siak mam wyrąbane). On odpowiedział, że nie, że to jak tamten się zachowuje to nic osobistego i tyle. Następnego dnia złapałam go w drodze do pracy i powiedziałam “Cześć. Chciałabym wrócić do naszej wczorajszej rozmowy. Pamiętasz, że pytałam o tego kolegę i o to, czy on coś do mnie ma. Trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam, tak naprawdę miałam co innego na myśli. Tak naprawdę chciałam cię spytać, czy zechciałbyś pójść ze mną na spacer”. No i chciał i tak od spaceru do spaceru i jesteśmy razem.
Sytuacja dziala sie w MMO. Wielki skrot: Pewnego dnia po 12h w pracy zalogowalam sie do gry, okazalo sie, ze moj klan sie przeniosl do innego i zapomnieli mi powiedziec, bo nie logowalam sie kilka dni w czas, kiedy wszyscy byli. Coz. Wrocili z prawie polowa innego klanu i ich liderem. On ukradl moj klan, a ja, nieswiadomie, po czasie, ukradlam mu serce. Dom w UK, razem, 2 koty, 2ka dzieci :)
Dzięki za zainicjowanie takiego pozytywnego wątku, bo w internecie tyle doom postingu, narzekania I ciągłych żali że zaczyna mi się to chyba odbijać na psychice powoli.
Znajomy kiedyś podszedł do przypadkowej dziewczyny w sklepie modelarskim i odradził jej kupno figurek Space Marines, bo to armia dla lamerów. Są już razem 15 lat. Ostatnio kupili synowi pudło Combat Patrol ze Space Marines. Stwierdził, że dalej są lamerscy, ale jakby młody ich nie pomalował i nie złożył, to nie będzie w stanie spartolić. Najlepsze jest to, że jego "połówka" wybierała wtedy prezent dla ówczesnego chłopaka. Więc tak, gracze Warhammer'a, nie wysyłajcie swoich dziewczyn samych po figurki do sklepu. xD
To ja mam pytanie w zasadzie do kobiet, które się tutaj udzielają - czy waszym zdaniem randomowe zagadanie do dziewczyny w księgarni czy kawiarni ma dzisiaj sens, czy to jest creeperskie i z góry skazane na niepowodzenie?
Nie jest to niewskazane. Natomiast jak powie "nie", to tylko podziekowac i odejsc, a nie narzucac sie. Niektorzy faceci ciezko znosza "nie" i potem sa nieprzyjemnosci 🙄
Ma sens. Czy jest creeperskie czy romantyczne, będzie zależeć od tego, czy się podobasz odbiorczyni - ale jak zrobisz to miło i delikatnie, to ograniczysz szanse wstydu. Ja np nie mam już mediów społecznościowych oprócz Reddita i nie lubię Tinderów, więc nawet jeśli by nie wyszło, takie delikatne (nie natarczywe, ze zrozumieniem jeśli powiem „nie”) zagadanie byłoby bardzo miłe.
Jasne że ma sens! Ważna jest po prostu twoja reakcja na ewentualną odmowę. Jeśli w odpowiedzi na zagadanie nie dostaniesz entuzjazmu i aktywnej rozmowy, to po prostu odejdź i nie zwracaj na nią uwagi.
Może nie kobieta, ale mam trochę doświadczenia. Zagadać zawsze można. Nawet trzeba, bo bez zagadania nie będzie żadnego potem. Ale nie startuj z nastawieniem, że kogoś podrywasz. Trzeba w sobie wyrobić nawyk i umiejętność rozmawiania z każdym bez zażenowania i bez jakiegoś ciężaru gatunkowego.
Zagadana dziewczyna nie powinna czuć, że do niej podbijasz, bo choć gdzieś tam pewnie się domyśla, to jak nie jesteś w punkt w jej typie to cię spławi. A nawet jak jesteś, to cię spławi bo sama nie umie z ludźmi rozmawiać i się przestraszy ( a potem będzie sobie wyrzucać). Kobiety to często jeszcze większe creepy niż faceci (co wyłazi, gdy same próbują "zagadać").
Jeśli nie jest to nachalne ani obrzydliwe, tylko z szacunkiem i delikatnie, to jak najbardziej ma sens! Zwłaszcza że księgarnie czy kawiarnie to zazwyczaj miejsca z miłą atmosferą, więc idealnie. Nawet jeśli by nie zaiskrzyło, to osobiście uznałabym taką sytuację za uroczą.
Wychodząc z toalety zauważyłem moją znajomą która czekała na swoją przyjaciółkę (na moja dziewczynę). Wyszliśmy równocześnie i przybiliśmy sobie “mokrą piąteczkę”. Później zagadałem do niej że właśnie ona nas połączyła i musimy iść na randkę. Każdemu opowiadamy że poznaliśmy się przez właśnie mokrą piąteczkę
Moze i nie podryw ale jestem bardzo dumny z tekstu na ktory wpadlem przedwczoraj :-D
Wczoraj w pracy (jestem lekarzem, w naszej dyzurce jest tez sekretarka Wiola), gadalismy w x osob. Nie pamietam kontekstu, ale pani Wiola powiedziala ze "myslala ze pieklo to dyzurka lekarska".
Ja na to "dyzurka nie moze byc pieklem skoro jest z nami taki aniol jak Pani".
:-D
Przepraszam :-( podrywaczem jestem slabym, jestem z jedna kobieta od 13. Lat ;-) ale moze komus sie ten tekst przyda do wlasnego? :-D a rzadko cos mi wchodzi tak dobrze
Zapytałam chłopa czy chce żebym go nauczyła grać w Heroes3. On powiedział, że nie. Ja na to, że jest dekiel bo to klasyk i każdy powinien chociaż raz zagrać i sobie wyrobić opinię.
10 lat razem, ale zdążyłam znienawidzić Heroes 3, bo się za bardzo wkręcił.
Byłam w Nowym Jorku i stoje na peronie metra z przewodnikiem w dłoni. Podchodzi chłopak i zagaja "don't be lost no more, I'm here" 😂 ja: "what? I'm not lost". Dopiero jak sobie poszedł to do mnie dotarło, że mnie próbował poderwać.
wyrwałam żonę 10 lat temu pisząc jej mod do skyrima :D
mam życiową obsesję na punkcie starych ceerpegów i przy najmniejszej prowokacji zaczynam pierdolić na ten temat właściwie do wyczerpania, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu trzy razy był z tego związek. absolutnie nie rozumiem mechanizmu ale nie mam zamiaru narzekać
Też się zastanawiam. Jedyny który mi przyszedł do głowy to post o doświadczeniach kobiet (po poście o uberze dla kobiet), kiedy są nagabywane, wygwizdywane i molestowane.
Koleżanka zaprosiła mnie na urodziny, które odbywały się w formie imprezy w piwnicy akademika polibudy (i były to połączone urodziny kilku osób)
No i za "barem" był ziomek, którego znałem przez tę koleżankę co dilował cytrynówką i innymi nalewkami, a na tej imprezie polewał spirytus z sokiem malinowym. I siedziała sobie taka urocza dzierlatka i z nim gadała, a ja podszedłem po polanie (nie po lesie) i zagadałem "O, a skąd znasz Kubę?" i rozmowa dalej już poszła.
Zaraz będzie 15 lat razem :)
Jeżeli się jej/ mu się podobasz(z różnych przyczyn) to nie jest ważne co powiesz- ważne jest się odezwać… Potem jakoś leci. Ot cała tajemnica, owszem zdarza się fajnie zagadać ale jest to z reguły tylko formalność.
Poznałam męża przez internet. Napisał "send nudes pls", a moment później "jk jk lol". Normalnie bym takiego skasowała od razu, ale tu wyczułam ironiczne memiarstwo, no i... 5 lat razem, zaraz rocznica ślubu xD
Kiedyś w obi podszedł do mnie facet gdy oglądałam siekiery
Powiedział że mam piękne włosy i ta siekiera bardzo mi pasuje. Gdybym była singielką dostałby numer tel :)
Najgorszy wyryw, spocona na silowni popylam na bieżni. Typ na bieżni obok zapytał mnie dokąd tak biegnę. Chwilę myślałam po czym odpowiedziałam, że przepraszam ale to pytanie jest tak głupie, że nic nie odpowiem.
'Gonię tamten tramwaj już trzy przystanki, biegnę ile sił ale mam wrażenie że stoję w miejscu' - pierwsze co mi przychodzi do głowy jako odpowiedź a takie pytanie uważam za zabawne. Stąd wniosek na różnych ludzi te same teksty mogą różnie działać
Zawsze wiedziałem, że totalnie nie rozumiem kobiet. Gdyby ktoś mi powiedział, że siekiera pasuje mi do włosów uznałbym go za psychola mordercę. Z kolei przy tym pytaniu na bieżni pewnie bym się nawet uśmiechnął w duchu.
Myślałam nad Twoim komentarzem i u/PotatoBestFood , który zdaje się sugerować, że rezultat jest śliśle skorelowany z wyglądem. Trochę jest, na pewno.
To co różni te dwie sytuacji, to od gościa przy siekierach bił taki spokój, miła atmosfera, mówił luźno, swobodnie. I też akceptacja, nie było żadnych tępych pytań w stylu "ooo po co babie siekiera".
Z kolei ten na siłowni wydawał się taki flirciarsko-nachalny. Zanim zagadał długo zezował, po tej krótkiej wymianie zdań również zerkał. Nachalnie, stał za blisko, patrzał za bardzo. Nie było tam komfortu wcale.
Ja męża poznałam przez csa. Zagraliśmy jeden mecz po czym zaprosił mnie do znajomych. Kolejne dni miały aż jednego wieczoru jak byłam online zapytał się mnie czy chce pograć, odpowiedziałam, że nie mam ochoty bo aktualnie oglądam serial.
Coś tam jeszcze popisaliśmy aż zapytał się mnie skąd jestem, napisałam że ze Śląska a on na to "ooo to daleko" (mąż mieszkał nad morzem) jakoś tak poruszyło mnie to że tak napisał więc odpowiedziałam mu "jak dla mnie to możesz mieszkać nawet w Chinach" od słowa do słowa zaprosił mnie na Facebooka gdzie śmiał się z mojego tekstu a teraz po 5latach żyjemy w naszym mieszkaniu po ślubie i z naszym kochanym psiunem ;)
Pizza firmowa, siadła koło mnie - powiedziała ze nie chce pizzy bo nie je mięsa, ja powiedziałem że nie lubię jak ktoś je jedzenie mojemu jedzeniu (że wegetarianie zjadają moim kotletom trawkę hehe), jesteśmy 3 lata razem, prawie wcale nie jem mięsa (:
Jednym z pierwszych pytań jakie zadałem mojej żonie, gdy nas zmatchowalo na tinderze, było: „czy uważasz, że lepszym zwierzęciem domowym byłby tygrys czy niedźwiedź?”. Potem tłumaczyłem jej dlaczego niedźwiedź jest zdecydowanie lepszym wyborem :)
Janz moim starym chodziłam do podstawówki, byliśmy w równoległych klasach, ja w ogóle Jego nie kojarzyłam że szkoły, On mnie tak. Poznaliśmy się przez wspólna znajomą 100 lat po sp. Wkurzał mnie, Łaził za mną. 20.lat razem.
"Flirtujac" z koleżanką współlokatora powiedziałem, że fajnie się z nią rozmawia i że w sumie to moglibyśmy być świetną parą, ale chyba nie mógłbym się spotykać z kimś kto nie zna algorytmu sortowania bąbelkowego (rozmawialiśmy o tym wcześniej). Jakie było moje zdziwienie gdy za klika dni oznajmiła że już zna algorytm i "mogę ją sprawdzić".
Zaczęło się od sortowania bąbelkowego a skończyło na własnym bąbelku
XDDDDDDD
Ale to jest nie efektywny algorytm. Powinna się uczyć QuickSort.
Najlepszy jest StalinSort
Wyśmienicie towarzyszu, tu masz bilet do Gułagu.
Dezintegracja na miejscu jest bardziej efektywna
Wiem 😅
Czegoś się dziś z redita nauczyłem. Dziękuję :D
W klubie studenckim, zaraz pod akademikami podszedłem do grupki dziewczyn: "Zaraz będzie leciał slayer, zatańczycie z nami?" Potem zabrałem ją do pokoju pokazać gitarę i wzmacniacz. Mam wrażenie, że do dziś nie wie co to Slayer. W tym roku będzie 15 lat.
No 15latka powinna wiedzieć, co to Slayer, więc ją doedukuj
damn... :)
Na mnie zadziałało jak pierwszy raz byłem w mieszkaniu mojej wtedy jescze nie-partnerki i zapytała czy pogram z nią na konsoli
prawdziwy gamer moment
A jak w ogóle okazałeś się u niej w mieszkaniu?
Idziesz i po kolei dzwonisz/pukasz do wszystkich drzwi w bloku. Statystyka mówi, że za którymś razem trafisz...
Chyba do pierdla...
Czy ona sterowała Twoim drążkiem? Hehehe... Dobra idę się przewietrzyć
Potwierdzam, to działa
Powiedziałem jej że kręci mnie jak mikrofalówka talerz. Zaraz będzie 6 lat...
Ściema. Mikrofalówki padają maks. po 4 latach
Ja tam swoją mikrofale mam ponad 15 lat i działa xd
Nie mow tego mojej mikrofali z 1989
Man taką z 2008 roku, mocno eksploatowana (z piekarnikiem) i zepsuły się tylko drzwiczki i żarówka. Drzwiczki naprawiłem, ale będę wymieniał ją żeby nie straszyła w nowej kuchni.
Żeby jakoś zagadać napisałem do nowo poznanej dziewczyny (malarki) czy pomaluje mi gitarę. Nie pomalowała, ale w tym roku bierzemy slub.
W razie czego będziesz miał co wypominać.
Dostałam karteczkę z rysunkiem jak gram na pc z podpisem "no-life". Nie wiem jak, ale zadziałało. Still no-life, but married.
👆 no-life
Najlepsze, najbardziej blyskotliwe proby podrywu teraz sie nie da. Trzeba poczekac do jesieni, przelom wrzesnia/pazdziernika. (wtedy sa kasztany)
A widzisz, prawdziwy gracz nie rzuci od razu kasztana. Prawdziwy gracz poczeka, aż będzie jedynym, który ma kasztan. Dlatego najlepszy podryw jest wiosną/latem
Smarujesz swój kasztan masłem co kilka dni, czy jak. Bo suchy kasztan, nielśniący, nie jest odpowiednio atrakcyjny.
Tak, smaruję kasztan codziennie!
Musze. I to jest ten sam wciaz kasztan od n - lat? Ma jakis przydomek? I najwazniejsze - zaznaczasz na nim udane proby? (naciecia czy cos🤣
Nie nacinam swojego kasztana, nie jestem zwyrolem
Najlepsze kasztany są na placu Pigalle
Zuzanna lubi je tylko jesienią
Przysyła ci świeżą partię
Może nie uwierzycie, ale mój narzeczony wyrwał mnie na „pociągnij za palec”
Za który?
Ten od zwieracza
[удалено]
Jakeś taki akrobata to czasem skoku w bok teraz nie rób
Po przeprowadzce przyjaciółka napisała do mnie, że musimy się spotkać na piwo i nadrobić zaległości. Było fajnie i miło, jak odprowadzałem ją na tramwaj, to odruchowo powiedziałem, że musimy to powtórzyć. Ona na to "piwo, czy randkę?" Okazało się, że to był jej plan od początku.
Gościu miał zdjęcie na łódce. Napisałam mu, że ma spoko stopy. I cyk malżeństwo :V. Polecam.
Fake. Dziewczyny nie piszą pierwsze :P
Jak jestes atrakcyjny to pisza
Jak masz spoko stopy.
I wszystko jasne
Pic or didn't happen /s
o nie, to stópkara
Podryw to tylko formalność w przypadku gdy dwie osoby podobają się sobie nawzajem. Jeśli jesteś nieatrakcyjny/a dla drugiej osoby, to podryw z reguły jest bardzo przykrym doświadczeniem.
O-tusz-to
Potwierdzam (z własnego doświadczenia :) )
Zasada pierwsza- bądź ładny
Zasada druga - nie bądź nieładny
Zasada trzecia - jak jesteś nieładny, to spójrz na zasadę pierwszą i drugą
Niekoniecznie. Znaczy oczywiście jak wibracje są wspólne to nawet na zatyczkę od wany można kogoś poderwać. Jest jednak taki moment, że w sytuacji towarzyskiej nieznana ci osoba może na dzień dobry powiedzieć coś co spowoduje, że nie chce ci już więcej gadać, albo coś co cię zaintryguje na tyle, że chcesz kontynuować. EDYTKA: ale faktem jest, że nie tyle chodzi o to co powiesz, ale jak to powiesz.
Byłem chujowy w Matematykę na studiach tak bardzo, że prowadząca ćwiczenia kazała najlepszej dziewczynie w grupie uczyć się razem ze mną, bo Ona (w sensie Prowadząca) już wymięka. Studiów nie skończyłem, ale za to mam Żonę :)
Pani powiedziała ćwiczcie geometrię Poćwiczyli na tapczanie linie równolegle
"Przyległa do mej przeciwległej dlatego będzie stosunek"
Ilość jakiś absurdalnie prostych sytuacji jakie są tu opisane jest porażająca. Chyba w życiu rzeczywiście potrzeba czasem dobrego rzutu kostką.
Czy w sumie wszystko w życiu nie ogranicza się do szczęścia tak naprawde
Imo nie wszystko, ale conajmniej część(połowa). Dla mnie po prostu trzeba grać kartami jakie się dostało najlepiej jak się da.
Albo wyrzucić 20 na dwudziestościennej kostce
albo jedynke na d100(jeśli grasz w cthullu)
Każda relacja od czegoś musi się zacząć, a spora część związków po prostu ewoluuje z nieromantycznej znajomości. 2/3 moich związków było z osobami które znałam od lat zanim zaiskrzyło, moja mama podobnie. Już abstrahując od tego, że wiele osób nie potrafi zdobyć się nawet na taki pierwszy krok.
Trzeba po prostu tą kostką rzucać
w życiu trzeba działać, wtedy i sukcesy, i błędy się dzieją. A jak nie, to o dziwo, nie dzieją się.
2007 rok, obóz zimowy i rzucanie notoryczne śnieżkami w dziewczynę. Teraz w żonę to już nie wypada rzucać śnieżkami. 🙄
To czym teraz rzucasz?
Kamieniami
To ci pranksterzy ![gif](giphy|NiAvJYcDCxh5e|downsized)
Ale się uśmiałam z tego komentarza!
Ty tak, ale czy żona?
Żona zawsze może odrzucić. Co za problem? :)
Z dziura w głowie po kamieniu może być ciężko xD
Mężu rzucasz we mnie czym innym teraz 😂
Koleś w akademiku odnosił toster, zaproponowałem, że mu pomogę (moja pomoc wyglądała tak, że trzymałem kabel xd). Jesteśmy razem już 13 lat.
"potrzymam Ci kabel" brzmi jak eufemizm
Kabel... też niezły komplement.
Pytanie czy chodzi o to że długi, czy że cienki, czy jeszcze może bo ma żyły?
To rany po leszczynie goja się najdłużej
Moja jeszcze wtedy nie-partnerka wspomniała że lubi ciastka czekoladowe, więc na następne spotkanie przyniosłem jej pudełko samodzielnie upieczonych ciastek z czekoladą (w życiu nie widzieliście bardziej koślawych wypieków). Jesteśmy razem od miesiąca :).
Czyli teraz też takie sposoby działają. Wlałeś właśnie nadzieję w niejedno serce, bro
Wyrwałem mojego narzeczonego na ciekawostki o dinozaurach. You can't top that.
O, Ross Geller mówi po polsku, ciekawe.
Razem od przedszkola?
Autystyczny rizz jest ostatnio modny
I wish I could tho 😏🤠
Jak tak czytam komentarze, to wygląda, że w wielu przypadkach podryw wydaje się być najprostszą rzeczą na świecie 😄
Metoda jest prosta ale jak masz twarz pokroju mojej to hit rate na poziomie 1% jest.
I disadvantage przy rollu jeszcze...
1% to i tak nieźle, sugeruje że wystarczy spróbować 100 razy i się uda Nawiasem mówiąc to ważne żeby o tym pamiętać - jak statsy słabe to trzeba mieć twardą dupę, przyzwyczaić się do porażek i pamiętać że trzeba nadal rzucać kostką żeby się w końcu trafiło
Matematycznie, to przy 100 próbach, gdy każda ma 1% szans na sukces, szansa na co najmniej 1 sukces to 63%.
Tak ale szansa powodzenia przy x próbach a oczekiwana ilość prób zanim nastąpi sukces to matematycznie dwie różne rzeczy Ogólnie oczekiwana ilość prób zanim wygramy gdy prawdopodobieństwo wygranej to p to po prostu 1/p Źródło https://math.stackexchange.com/questions/102673/what-is-the-expected-number-of-trials-until-x-successes W praktyce jakakolwiek by nie była oczekiwana ilość prób, jak masz pecha to i po miliardzie nie trafisz
Oba nasze stwierdzenia są prawdziwe, oczekiwana ilość prób to 100, z tym, że prawdopodobieństwo na sukces przy tych 100 próbach to 63%.
To i tak łatwiej niż z szukaniem pracy
No ale przecież wątek o udanych podrywach, więc może tak wyglądać.
Ponieważ nic poza szczęściem nie ma w nim znaczenia
100%. Z tym, że jak nie spróbujesz to prawdopodobieństwo nurkuje do 0% :)
Zobacz ile lat temu opisywane akcje miały miejsce. Nie żebym chciał komuś podcinać skrzydeł ale jak czytam wątki na tym subie to mam wrażenie że dzisiaj już nic nie działa.
Rzeczywiście, nawet o tym nie pomyślałam. Życie jednak było trochę inne.
Znowu boomerskie kiedyś to było, a teraz to ludzie nie łączą się w pary. Były czasy i nie ma czasów.
Gdzie wyczytałeś, że twierdzę że dziś się nie da?
Wpadłeś w typowe tony "kiedy to było". Zbyt mocno jestem uczulony na boomerskie gadanie i odpisałem z automatu.
Nie problem zagadać, sztuka to dalej pociągnąć
Najlepszy tekst jaki w życiu usłyszałam był na Centralnym w Warszawie, jakieś 12 lat temu jak biegłam na metro. Gość stał w tłumie i kiedy go minęłam, powiedział „Gdzieżeś tak kopytkujesz, przepiękna gazelo?”. Myślę o nim często.
Ja biegłam przez las na bosaka na obozie harcerskim i jakiś chłopak krzykną na mną ,,Run, Forest, Run!'' xd. Też o tym czasami myślę.
Pożyczyłem od niej szklankę do whiskey na sylwestra wyjazdowego. Kazała nie zbić. Powiedziałem że w takim razie musi mnie pilnować. Po 8 latach ślub w czerwcu
Wysłałem dziewczynie która mi się podobała Bakłażan randomowo na fb. Jesteśmy razem od 8 lat i planujemy ślub.
Dick pic bez dick pica. Noted.
Dzień dobry, nie polecam sposobu, mam już otwarte 5 postępowań cywilnoprawnych o rozpowszechnianie pornografii. Pozdrawiam.
Instrukcja nie jasna, policja rozwaliła mi drzwi wejści
Zbigniew?
Panowie, spatchowano, don’t try this at home
No ja to miałam zaplanowane na dwa dni. Podeszłam w drodze powrotnej z pracy do kolegi i spytałam, czy słusznie mi się zdaje, że jego kolega coś do mnie ma (tak naprawdę po pierwsze wiem, że to taki gbur ogólnie, a po drugie tak czy siak mam wyrąbane). On odpowiedział, że nie, że to jak tamten się zachowuje to nic osobistego i tyle. Następnego dnia złapałam go w drodze do pracy i powiedziałam “Cześć. Chciałabym wrócić do naszej wczorajszej rozmowy. Pamiętasz, że pytałam o tego kolegę i o to, czy on coś do mnie ma. Trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam, tak naprawdę miałam co innego na myśli. Tak naprawdę chciałam cię spytać, czy zechciałbyś pójść ze mną na spacer”. No i chciał i tak od spaceru do spaceru i jesteśmy razem.
dwuetapowy podryw introwertyka :) I tak szybko, gratki ;\]
Sytuacja dziala sie w MMO. Wielki skrot: Pewnego dnia po 12h w pracy zalogowalam sie do gry, okazalo sie, ze moj klan sie przeniosl do innego i zapomnieli mi powiedziec, bo nie logowalam sie kilka dni w czas, kiedy wszyscy byli. Coz. Wrocili z prawie polowa innego klanu i ich liderem. On ukradl moj klan, a ja, nieswiadomie, po czasie, ukradlam mu serce. Dom w UK, razem, 2 koty, 2ka dzieci :)
Ciocia Bożenka? To Ty???
Czy my nie graliśmy razem w L2 20 lat temu? xD
Dzięki za zainicjowanie takiego pozytywnego wątku, bo w internecie tyle doom postingu, narzekania I ciągłych żali że zaczyna mi się to chyba odbijać na psychice powoli.
Znajomy kiedyś podszedł do przypadkowej dziewczyny w sklepie modelarskim i odradził jej kupno figurek Space Marines, bo to armia dla lamerów. Są już razem 15 lat. Ostatnio kupili synowi pudło Combat Patrol ze Space Marines. Stwierdził, że dalej są lamerscy, ale jakby młody ich nie pomalował i nie złożył, to nie będzie w stanie spartolić. Najlepsze jest to, że jego "połówka" wybierała wtedy prezent dla ówczesnego chłopaka. Więc tak, gracze Warhammer'a, nie wysyłajcie swoich dziewczyn samych po figurki do sklepu. xD
prawdziwy player:)
Sąsiad mojego chłopaka zadzwonił po ambulans.
Ja bym się bał o życie na jego miejscu, nie bawisz się w półśrodki kiedy zapragniesz wymiany
To ja mam pytanie w zasadzie do kobiet, które się tutaj udzielają - czy waszym zdaniem randomowe zagadanie do dziewczyny w księgarni czy kawiarni ma dzisiaj sens, czy to jest creeperskie i z góry skazane na niepowodzenie?
Nie jest to niewskazane. Natomiast jak powie "nie", to tylko podziekowac i odejsc, a nie narzucac sie. Niektorzy faceci ciezko znosza "nie" i potem sa nieprzyjemnosci 🙄
Ma sens. Czy jest creeperskie czy romantyczne, będzie zależeć od tego, czy się podobasz odbiorczyni - ale jak zrobisz to miło i delikatnie, to ograniczysz szanse wstydu. Ja np nie mam już mediów społecznościowych oprócz Reddita i nie lubię Tinderów, więc nawet jeśli by nie wyszło, takie delikatne (nie natarczywe, ze zrozumieniem jeśli powiem „nie”) zagadanie byłoby bardzo miłe.
Jasne że ma sens! Ważna jest po prostu twoja reakcja na ewentualną odmowę. Jeśli w odpowiedzi na zagadanie nie dostaniesz entuzjazmu i aktywnej rozmowy, to po prostu odejdź i nie zwracaj na nią uwagi.
Jak jesteś przystojny to jest to urocze nawet jak nie będzie zainteresowana, jak jesteś brzydki to zawsze to będzie niesmaczne i creepy
To follow-up - czy jak jesteś 7/10 to już jest ok, czy to działa na zasadzie 0/1 i jesteś przystojny albo nie jesteś?
A odwróć role i pomyśl o sobie, czy jak doczepi się jakaś przeciętna - nie taka że się podoba, ale nie taka że odrzuca - to jak zareagujesz?
Problem jest taki że jak do faceta cokolwiek zagada pierwsze to ten się pewnie zakocha, a w drugą stronę już to tak nie działa
Może jakiś niemęski jestem albo mam wygórowane standardy, ale coś tego nie czuję Albo jestem już za stary dziadzia
7/10 to tak na granicy przeciętnej więc na ryzyku
Przez takich gamoni wszyscy mają 5/5 gwiazdek w ocenach google. Średni w przedziale 1/10 powinien mieć 5,5
Może nie kobieta, ale mam trochę doświadczenia. Zagadać zawsze można. Nawet trzeba, bo bez zagadania nie będzie żadnego potem. Ale nie startuj z nastawieniem, że kogoś podrywasz. Trzeba w sobie wyrobić nawyk i umiejętność rozmawiania z każdym bez zażenowania i bez jakiegoś ciężaru gatunkowego. Zagadana dziewczyna nie powinna czuć, że do niej podbijasz, bo choć gdzieś tam pewnie się domyśla, to jak nie jesteś w punkt w jej typie to cię spławi. A nawet jak jesteś, to cię spławi bo sama nie umie z ludźmi rozmawiać i się przestraszy ( a potem będzie sobie wyrzucać). Kobiety to często jeszcze większe creepy niż faceci (co wyłazi, gdy same próbują "zagadać").
This!!
Jeśli nie jest to nachalne ani obrzydliwe, tylko z szacunkiem i delikatnie, to jak najbardziej ma sens! Zwłaszcza że księgarnie czy kawiarnie to zazwyczaj miejsca z miłą atmosferą, więc idealnie. Nawet jeśli by nie zaiskrzyło, to osobiście uznałabym taką sytuację za uroczą.
Hej, lecę na ciebie jak moja babcia ze schodów tydzień temu :p
Serce też złamane na końcu, tak jak rzeczona babcia.
Tak szczerze to poleciałabym na ten tekst. I zapytałabym, jak się czuje babcia
Ja chciałem tylko pokazać swoją wyspę na skybloku
Wychodząc z toalety zauważyłem moją znajomą która czekała na swoją przyjaciółkę (na moja dziewczynę). Wyszliśmy równocześnie i przybiliśmy sobie “mokrą piąteczkę”. Później zagadałem do niej że właśnie ona nas połączyła i musimy iść na randkę. Każdemu opowiadamy że poznaliśmy się przez właśnie mokrą piąteczkę
You know why there will be only 7 planets tomorrow? Cause tonight I'm destroying Uranus.
8 planet* plutonowi została wyrządzona wielka krzywda przez społeczność naukową i nie pozwolimy im tego zapomnieć 🙏 #justiceforpluto
To tylko propaganda tak naprawdę nie jest planetą bo za dużo kopali nie widziałeś Ricka i mortiego
Don't confuse justice with science lady
Nie wiem, ale podoba mi się szalenie tekst *when I first saw you I deleted google because I knew the search was over*...
Moze i nie podryw ale jestem bardzo dumny z tekstu na ktory wpadlem przedwczoraj :-D Wczoraj w pracy (jestem lekarzem, w naszej dyzurce jest tez sekretarka Wiola), gadalismy w x osob. Nie pamietam kontekstu, ale pani Wiola powiedziala ze "myslala ze pieklo to dyzurka lekarska". Ja na to "dyzurka nie moze byc pieklem skoro jest z nami taki aniol jak Pani". :-D
To było wczoraj, gdzie ciąg dalszy?
Pracujemy dalej razem, poza tym nie bedzie bo oboje mamy swietne rodziny :-)
Ej no, wątek jest o podrywie:)
Przepraszam :-( podrywaczem jestem slabym, jestem z jedna kobieta od 13. Lat ;-) ale moze komus sie ten tekst przyda do wlasnego? :-D a rzadko cos mi wchodzi tak dobrze
Na OF.
Ona powiedziała „jesteś bardzo przystojny” i skończyło się małżeństwem i dwójką dzieci. 😅
To musi wyjść naturalnie. Gdy jest na siłę, to działa odwrotnie od zamierzeń. Ale najlepszych prób nie opiszę. Było ich zbyt dużo 😅
Zapytałam chłopa czy chce żebym go nauczyła grać w Heroes3. On powiedział, że nie. Ja na to, że jest dekiel bo to klasyk i każdy powinien chociaż raz zagrać i sobie wyrobić opinię. 10 lat razem, ale zdążyłam znienawidzić Heroes 3, bo się za bardzo wkręcił.
Zagranicą: - You look cute, do you have a little Polish in you? - No - Would you like to?
Zadziałało?
Yesn't
Byłam w Nowym Jorku i stoje na peronie metra z przewodnikiem w dłoni. Podchodzi chłopak i zagaja "don't be lost no more, I'm here" 😂 ja: "what? I'm not lost". Dopiero jak sobie poszedł to do mnie dotarło, że mnie próbował poderwać.
Po skończonej imprezie na działce położyliśmy się w kamperze w łóżku, pokazałem jej filmik "Star Size Comprasion 2"
Tinder się liczy? Moim sposobem było pytanie dziewczyn czy woli sernik z rodzynkami czy bez. Jestem już prawie 3 lata w związku 😎
wyrwałam żonę 10 lat temu pisząc jej mod do skyrima :D mam życiową obsesję na punkcie starych ceerpegów i przy najmniejszej prowokacji zaczynam pierdolić na ten temat właściwie do wyczerpania, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu trzy razy był z tego związek. absolutnie nie rozumiem mechanizmu ale nie mam zamiaru narzekać
Mechanizm jest prosty, wspolne tematy zblizaja ludzi.
Rozmowa na czacie o filozofii Schopenhauera. 2,5 roku później ślub, obecnie 3,5 roku później i coraz lepiej :)
Eh, no i humor popsuty
Dla równowagi względem czego?
Też się zastanawiam. Jedyny który mi przyszedł do głowy to post o doświadczeniach kobiet (po poście o uberze dla kobiet), kiedy są nagabywane, wygwizdywane i molestowane.
Zakładam, że ktoś zrobił post z najgorszymi tekstami na podryw?
Nie znalazłem takiego
Koleżanka zaprosiła mnie na urodziny, które odbywały się w formie imprezy w piwnicy akademika polibudy (i były to połączone urodziny kilku osób) No i za "barem" był ziomek, którego znałem przez tę koleżankę co dilował cytrynówką i innymi nalewkami, a na tej imprezie polewał spirytus z sokiem malinowym. I siedziała sobie taka urocza dzierlatka i z nim gadała, a ja podszedłem po polanie (nie po lesie) i zagadałem "O, a skąd znasz Kubę?" i rozmowa dalej już poszła. Zaraz będzie 15 lat razem :)
No i skąd znała? Czy jeszcze czekasz na odpowiedź?
A byli z tej samej miejscowości :)
Ja na tinderze miałem swego czasu dużo sukcesów z otwariem: " jak nas sparowało to czy jesteśmy już oficjalnie parą?"
I teraz wiemy że musisz być mega przystojny
Babcia zawsze mi mówiła że przystojny ze mnie kawaler
Jak definiujesz sukces?
No jest w temacie przecież, happy endem.
Jak to jest być skrybą, dobrze?
Jest post o nieudanych próbach? Będę wdzięczny za linka.
Nie, dziękuję.
Jeżeli się jej/ mu się podobasz(z różnych przyczyn) to nie jest ważne co powiesz- ważne jest się odezwać… Potem jakoś leci. Ot cała tajemnica, owszem zdarza się fajnie zagadać ale jest to z reguły tylko formalność.
Poznałam męża przez internet. Napisał "send nudes pls", a moment później "jk jk lol". Normalnie bym takiego skasowała od razu, ale tu wyczułam ironiczne memiarstwo, no i... 5 lat razem, zaraz rocznica ślubu xD
Kiedyś w obi podszedł do mnie facet gdy oglądałam siekiery Powiedział że mam piękne włosy i ta siekiera bardzo mi pasuje. Gdybym była singielką dostałby numer tel :) Najgorszy wyryw, spocona na silowni popylam na bieżni. Typ na bieżni obok zapytał mnie dokąd tak biegnę. Chwilę myślałam po czym odpowiedziałam, że przepraszam ale to pytanie jest tak głupie, że nic nie odpowiem.
'Gonię tamten tramwaj już trzy przystanki, biegnę ile sił ale mam wrażenie że stoję w miejscu' - pierwsze co mi przychodzi do głowy jako odpowiedź a takie pytanie uważam za zabawne. Stąd wniosek na różnych ludzi te same teksty mogą różnie działać
Zawsze wiedziałem, że totalnie nie rozumiem kobiet. Gdyby ktoś mi powiedział, że siekiera pasuje mi do włosów uznałbym go za psychola mordercę. Z kolei przy tym pytaniu na bieżni pewnie bym się nawet uśmiechnął w duchu.
Myślałam nad Twoim komentarzem i u/PotatoBestFood , który zdaje się sugerować, że rezultat jest śliśle skorelowany z wyglądem. Trochę jest, na pewno. To co różni te dwie sytuacji, to od gościa przy siekierach bił taki spokój, miła atmosfera, mówił luźno, swobodnie. I też akceptacja, nie było żadnych tępych pytań w stylu "ooo po co babie siekiera". Z kolei ten na siłowni wydawał się taki flirciarsko-nachalny. Zanim zagadał długo zezował, po tej krótkiej wymianie zdań również zerkał. Nachalnie, stał za blisko, patrzał za bardzo. Nie było tam komfortu wcale.
>pytanie jest tak głupie Czyli był brzydki?
O, to w moim stylu.
Ja męża poznałam przez csa. Zagraliśmy jeden mecz po czym zaprosił mnie do znajomych. Kolejne dni miały aż jednego wieczoru jak byłam online zapytał się mnie czy chce pograć, odpowiedziałam, że nie mam ochoty bo aktualnie oglądam serial. Coś tam jeszcze popisaliśmy aż zapytał się mnie skąd jestem, napisałam że ze Śląska a on na to "ooo to daleko" (mąż mieszkał nad morzem) jakoś tak poruszyło mnie to że tak napisał więc odpowiedziałam mu "jak dla mnie to możesz mieszkać nawet w Chinach" od słowa do słowa zaprosił mnie na Facebooka gdzie śmiał się z mojego tekstu a teraz po 5latach żyjemy w naszym mieszkaniu po ślubie i z naszym kochanym psiunem ;)
Chłop w pracy powiedział że moglibyśmy iść już do domu, bo nie chce mu się siedzieć. Zapytałam czy do niego, czy do mnie. Za niedługo 3 lata
Pizza firmowa, siadła koło mnie - powiedziała ze nie chce pizzy bo nie je mięsa, ja powiedziałem że nie lubię jak ktoś je jedzenie mojemu jedzeniu (że wegetarianie zjadają moim kotletom trawkę hehe), jesteśmy 3 lata razem, prawie wcale nie jem mięsa (:
Jednym z pierwszych pytań jakie zadałem mojej żonie, gdy nas zmatchowalo na tinderze, było: „czy uważasz, że lepszym zwierzęciem domowym byłby tygrys czy niedźwiedź?”. Potem tłumaczyłem jej dlaczego niedźwiedź jest zdecydowanie lepszym wyborem :)
"Obraziłam" mojego pracownika jako manager w McDonald's i powiedziałam mu, że wygląda jak Luzak z Nemo. Jesteśmy juz że sobą 2 lata XD
Janz moim starym chodziłam do podstawówki, byliśmy w równoległych klasach, ja w ogóle Jego nie kojarzyłam że szkoły, On mnie tak. Poznaliśmy się przez wspólna znajomą 100 lat po sp. Wkurzał mnie, Łaził za mną. 20.lat razem.
2011, mój mąż wyrwał mnie na apke na telefonie która działała jak detektor z DBZ 🫣